Bernardynka - piękna i tak urocza


Jedno z niewielkich alpinariów, z tabliczkami, zawierającymi informacje o roślinach, fot. H. Jotkiałło
"Tygodnik Wileńszczyzny", 12 - 18 czerwca 2014 nr 24 (wydanie internetowe nr 717)
Jeszcze przecież wiosna. Do Ogrodu Bernardyńskiego przyszła prawie nie zauważona i tak jakoś szybko przeleciała. Dziwna w tym roku. Niemal jednocześnie zakwitły: czeremcha, bez i kasztany. Gdzież to u nas widziane?
Nawet podarowane przez Holendrów tulipany jakoś krótko cieszyły wzrok spacerowiczów. Ale w Bernardynce jest nadal kwietnie i kolorowo. Przecudne kuliste krzewy jaśminu, całe obsypane białym kwieciem, różowo-liliowe rododendrony, urokliwe „górki alpejskie” z gustownie skomponowaną roślinnością. A przy każdym okazie flory - tabliczka z nazwą. Kto by z laików wiedział, że słynny chiński żeń-szeń, którego korzeń uważany jest za panaceum, ma liście podobne do naszej poczciwej melisy… Te tabliczki-informacje uważać można jako hołd niegdyś rozlokowanemu w sąsiedztwie Ogrodowi Botanicznemu, najpiękniejszemu i najbogatszemu w całej ówczesnej Europie.

Historia na kawiarni-widmie

Trzy drogi prowadzą do Bernardynki. Główna - od dawnej ul. Królewskiej, dziś B. Radvilaites. Wejść można też mijając pomnik Adama Mickiewicza przy kościele Bernardynów, albo wybrać trasę od ujścia Wilenki do Wilii, wzdłuż Góry Zamkowej (Giedymina). Zatrzymajmy się przy straszącej swym wyglądem byłej letniej kawiarni w formie rotundy. Zbudowano ją w latach 50-tych ub. wieku. Była jednym z ulubionych miejsc ówczesnej młodzieży. Z nastaniem niepodległości padła ofiarą tzw. prywatyzacji. To był jej upadek i początek złej sławy. Stale dochodzą słuchy, że już wkrótce obiekt przywrócony zostanie do życia…

Tymczasem dyrekcja wileńskich zamków na jej ścianach wyeksponowała zdjęcia z historii terenów podzamkowych. Obejmują one Plac Katedralny, dawny Cielętnik, Ogród Botaniczny, Bernardynkę i wzgórza za Wilenką. Unikalne zdjęcia, mimo że ekspozycja trochę już podfatygowana, proponujemy jej obejrzenie. Czy wielu z nas wie, że mieliśmy Górę Klubową, albo o tym, że bawiła wilnian Orkiestra Włościańska z Guberni Kieleckiej pod dyr. Cybulskiego (plakat, oczywiście, po rosyjsku).

Wybierzmy się na spacer

Przy okazji wspomnijmy dobrym słowem Aleksandra Straussa, znakomitego XIX-wiecznego wileńskiego malarza i fotografika, który opracował projekt urządzenia Ogrodu Bernardyńskiego. W naszym stuleciu jego zamysł zrealizowali specjaliści litewscy. Kosztowało to 19 mln litów. 11 mln - z funduszy strukturalnych Unii Europejskiej, pozostałe - z zasobów samorządu m. Wilna. Rekonstrukcja Ogrodu rozpoczęta wiosną 2012 r. znacznie się przeciągnęła z powodu archeologów, którzy na tym terenie natrafili na ciekawe znaleziska (m. in. resztki murów obronnych)i musieli je skrupulatnie przebadać.


Zaraz nastąpi lato astronomiczne. Zachęcamy do spaceru ścieżkami parkowymi (na szczęście wysypanymi tłuczniem, a nie pokrytymi asfaltem). Na 9 hektarach - sporo atrakcji. Największą z nich jest przepiękna przyroda. Na jej tle ustawione są nowoczesne ceramiczne rzeźby z kolekcji, którą rozpoczęto tworzyć w Poniewieżu od 1990 roku. Dzieła te będą zdobiły Bernardynkę do października. Miło jest, że brzegi Wilenki „okupowane” są przez rodziny, odpoczywające na kocykach (podobnie jak na dobrze przystrzyżonych trawnikach), że w ogródku kawiarnianym można zamówić kawę lub kufel piwa. Dzieci mają placyki do zabaw, a starsi wygodne ławeczki (dużo ich, w słońcu i w cieniu) i stoliki do gry w warcaby i szachy. I nowa tradycja - pary nowożeńców po ślubie, wraz z orszakiem weselnym, coraz częściej wybierają spacer alejkami Ogrodu. To chyba dobry znak…

Ścieżką wzdłuż Wilenki

Wyjść można „na miasto”, idąc wzdłuż Wilenki. Przy okazji pooglądać różnobarwne kajaki z dwuosobowymi załogami młodzieży, która upodobała sobie ten sposób spędzania wolnego czasu. Na przeciwległym brzegu, już zarzecznym, rozlokowała się nowoczesna część ASP. Mija się zabudowania wodociągów miejskich. Wpisały się one do krajobrazu Bernardynki. Skończyły już sto lat i nadal zaopatrują w wodę pitną (podziemne!) Starówkę i ulice śródmieścia. Juliusz Kłos, prof. USB i wielki znawca Wilna, najpewniej korzystał ze źródlanej wody, którą do jego mieszkań dostarczały te, na owe czasy, nowoczesne urządzenia. Ale co do budowli był jednak bezkompromisowy, określając ją jako: „…obskurny zlepek, będący wstrętna parodią tego cennego zabytku…” Mówiąc o zabytku miał na myśli kościół Bernardynów, bo projektanci siedziby wodociągów próbowali naśladować mury sąsiadującej świątyni.

Pomarzmy!

Odnowiony ogród - to taka mała demonstracja życzliwości do naszej przyrody. Z myślą o człowieku, oczywiście. A jeśli jeszcze wzgórza Altarii, znajdujące się po przeciwległej stronie Wilenki, z Górami Trzykrzyską i Bekieszową, poprzecinane przeuroczymi falistymi wąwozami, doczekają kiedykolwiek podobnego upo-rządkowania i połączenia z Bernardynką w jedną całość, będzie to już duża demonstracja życzliwości do naszej przepięknej przyrody. I będzie to bez wątpienia najpiękniejszy ogród-park, no może nie na świecie, ale na Starym Kontynencie - na pewno. A może to przemawia lokalny patriotyzm…?