Barwny warkocz kultury ludowej


Wicie palm, fot. tygodnik.lt/I. Mikulewicz
"Tygodnik Wileńszczyzny"; 12.07-18.07 2012, nr 29 (617)
Czym chata bogata, tym rada i... Przyjazna, serdeczna... Stare przysłowie ludowe aż się prosi, żeby dopisać tych kilka słów, by jeszcze bardziej dokładnie określić klimat, jaki panował podczas pierwszego dwudniowego zlotu zespołów folklorystycznych, zorganizowanego przez Wydział Kultury, Sportu i Turystyki samorządu rejonu wileńskiego oraz Izbę Palm i Użytku Codziennego w Ciechanowiszkach. W pierwszych dniach lipca w podwileńskich Ciechanowiszkach ludzi na co dzień rozmawiających w różnych językach, zamieszkujących na przeciwległych krańcach rejonu wileńskiego, pielęgnujących odmienne tradycje narodowe, dbających o swą spuściznę kulturową i materialną połączyło wspólne zamiłowanie do folkloru, z którego czerpią nie tylko natchnienie do twórczości, ale też – korzystając z wielowiekowych doświadczeń - niestarzejącą się mądrość życiową.
Pieśń i chleb na powitanie
Na inaugurującym spotkaniu zebrało się pięć folklorystycznych zespołów śpiewaczych - pełniąca rolę gospodyni „Cicha Nowinka” z Ciechanowiszek, zespół z Bujwidziszek „Verdene”, „Sużanianka”, „Łada” z Glinciszek oraz „Gija” z Rudomina.

Zgodnie z zamysłem organizatorów, każdy zespół powinien był zademonstrować nie tylko umiejętności wokalne, ale też podzielić się cenną wiedzą na temat dziedzictwa kulinarnego. Ba, nie tylko wiedzą, ale i samymi przywiezionymi na to spotkanie specjałami.

„Czerwiec daje dni gorące, kosa brzęczy już na łące. W lipcu słońce zbyt doskwiera. Miód na lipach pszczółka zbiera...” - zaciągnęła „Cicha Nowinka”. Właśnie od pieśni i częstowania się domowym chlebem ze smalcem, gospodarskim serem, brzozowym sokiem, aromatyczną ziołową herbatą oraz innymi, mającymi certyfikat regionalnego produktu dziedzictwa kulinarnego, rozpoczęto.

Podstołeczny rejon jest niezwykle rozmaity i ciekawy, a zespoły folklorystyczne, które są nośnikiem kultury ludowej, niestety, już mają tendencję zanikającą. Wsie pustoszeją, a wraz z najstarszymi ich mieszkańcami bezpowrotnie znikają typowe dla nich dialekty, obyczaje. Dlatego też, zdaniem współorganizatorki zlotu, Janiny Norkuniene, kierowniczki zespołu „Cicha Nowinka”, istnieje sens i ogromna potrzeba organizowania przedsięwzięć, przyczyniających się do propagowania i zachowania bogatej spuścizny przyszłym pokoleniom.

Z palmą wileńską w roli głównej
„Takie zloty folklorystyczne pozwoliłyby promować coraz to inną gałąź dziedzictwa narodowego. A pokazać naprawdę mamy co” – powiedziała Janina Norkuniene, zapraszając gości do obejrzenia obyczajowego obrazka, jak się rodzi palma wileńska, certyfikowany produkt dziedzictwa Wileńszczyzny, swoista wizytówka Ciechanowiszek i okolic.

Tylko podziwiać zwinność rąk mistrzyń „Cichej Nowinki”, które nucąc i gawędząc z uzbieranych ziół i suszonych kwiatów „tkały” misterne kolorowe palemki i zabawki na choinkę.

Jak przystało na tę porę roku, tematyka ziół i traw przeważała także w występie zespołu folklorystycznego „Verdene” (kier. Rasa Kauzonaite), a urozmaiciła go refleksyjna opowieść Tatiany Pleikiene, dyrektorki centrum kultury w Bujwidziszkach, o losie człowieka, nierozerwalnymi więzami złączonego z tym, co daje mu przyroda.

Na wysokości zadania stanęły zespoły „Gija” z Rudomina (kier. Leonas Pamerneckas), „Sużanianka” (kier. Margaryta Krzyżewska), śpiewające pieśni rodem z ojczystych stron. „Łada” (kier. Elena Sartatavičiute) – wykonawcy z Glinciszek – zaśpiewali po rosyjsku i ukraińsku, wplatając w barwny wielonarodowościowy wieniec kultury rzewny słowiański motyw. A koncert zakończyła wspólna pieśń „Z tamtej strony jeziora stoi lipka zielona” – „Anoj pusej ežero trys liepeles žaliavo”, którą po polsku i litewsku zaśpiewali wszyscy jednocześnie.

Również podczas wspólnego biesiadowania przy stole uczestnikom imprezy towarzyszyła pieśń. Tytułem podsumowania pierwszego dnia zlotu, który organizatorzy zaopatrzyli mottem „Uwijemy warkocz pieśni, niczym łany kolorowe” („Ir supinsim dainu pyne, it žolynus, marga, marga”) złożono podziękowania i rozdano dyplomy zespołom artystycznym i poszczególnym twórcom ludowym. Margaryta Krzyżewska, kierowniczka „Sużanianki” odebrała ziołowy wieniec – symbol przyszłorocznego zlotu, który zgodnie z planem organizatorów ma odbyć się w Sużanach.

Wzajemne wzbogacanie się
„Folklor to nie tylko śpiewanie, ale i ciekawi ludzie, którzy zamieszkują w każdym starostwie naszego rejonu. Wileńszczyzna znajduje się w centrum różnych kultur. Z wschodniej strony sąsiadujemy z Białorusią, a więc tutaj nasz rodzimy folklor ma dużo naleciałości z tradycji białoruskich. Od północy sąsiadujemy z Litwą etniczną – takie też są wpływy na lokalną obyczajowość. W gminie duksztańskiej mamy całą wioskę ukraińską… Także to wzajemne przenikanie się kultur jest zjawiskiem stałym i bardzo cennym” – podkreślił obecny na zlocie Edmund Szot, kierownik Wydziału Kultury, Sportu i Turystyki samorządu rejonu wileńskiego. Według pana Szota, demonstrowanie dobra kulturowego po sąsiedzku mieszkających ludzi i dzielenie się nim, pomaga lepiej się poznać, zrozumieć i wzbogacić duchowo.

„Myśl o zorganizowaniu festiwalu folklorystycznego krążyła mi po głowie od dawna. Już wcześniej planowaliśmy, że przeprowadzimy takie przedsięwzięcie, dzisiaj stało się faktem dokonanym” – cieszył się w rozmowie z „Tygodnikiem” pomysłodawca imprezy, Leonas Pamerneckas, st. specjalista Wydziału Kultury, Sportu i Turystyki.

W kuluarach święta można było obejrzeć wystawę wyrobów z wełny, autorstwa mistrzyni ludowej Leonory Bilinskiene z Wilna oraz kwieciste obrazy Marzeny Wiszniewskiej, nauczycielki języka litewskiego w szkole średniej w Ciechanowiszkach.

I niemalże wszyscy goście wstąpili do „namiotu zdrowia”, w którym pacjentów przyjmowały specjalistki z Wileńskiego Biura Zdrowia Publicznego, Instytutu Onkologii i Centralnej Przychodni Rejonu Wileńskiego. Mogli tu, m.in., zmierzyć indeks masy ciała, zbadać poziom cholesterolu i glukozy we krwi, dowiedzieć się o zdrowotnych programach prewencyjnych. A ponieważ święto przebiegało w przyjaznej i swojskiej scenerii, w zaciszu drzew, pośród kwiatów, nieuzbrojonym okiem było widać, że artyści tryskali zdrowiem i energią, a ich występów nie zaburzyła ani palpitacja serca, ani raptowne skoki ciśnienia. 

Tajniki mądrości ludowej
Drugi dzień zlotu był przeznaczony na zwiedzanie (miłośnicy folkloru m.in. zwiedzili Regionalny Park Wilii), a na grodzisku Karmazyny pod przewodnictwem Janiny Norkuniene zgłębiali tajniki ziołolecznictwa, kosmetologii i kuchni ludowej. Poznawali sposoby uleczenia się od perfidii uroku, nie ulegania zabobonom, które także stanowią pokłady mądrości ludowej.

Ponieważ inne regiony kraju rokrocznie organizują festiwale folklorystyczne, nawet na skalę międzynarodową, gość imprezy, Irena Seliukaite, kierowniczka Wydziału Kultury Etnicznej w Ministerstwie Kultury Litwy, zachęcała organizatorów i uczestników zbiorowiska do tego, aby tym pierwszym zlotem zainaugurować piękną i długotrwałą tradycję również w naszym rejonie. 

Tymczasem Leonas Pamerneckas, wyraził nadzieję, że ten, dopiero zapoczątkowany, festiwal folklorystyczny z czasem przerośnie w pokaźne przedsięwzięcie, które poprzez pryzmat kultury ludowej, pomoże jeszcze lepiej zgłębić istotę każdego narodu.