Bartnictwo - w zgodzie z naturą


Fot. Wilnoteka.lt
Człowiek doprowadził do zaburzenia różnych ekosystemów, w tym do wyprowadzenia pszczół z lasu. Ruch bartniczy stara się teraz przywrócić równowagę w leśnym ekosystemie, ocalić tradycję, przypomnieć historię i wskrzesić bartnictwo - zawód, który ulega zapomnieniu. Dzisiaj w Ogrodzie Bernardyńskim otwarto wystawę "Ostatni bartnicy Europy, których spotkałem". Celem wystawy jest uświadomienie ludziom, że życie w zgodzie z przyrodą może mieć większą wartość niż pragmatyczne nastawienie na pozyskiwanie dużych ilości miodu.
Ludzie nie znają granic w swoich dążeniach do panowania nad światem. Chcieliby podporządkować sobie rośliny i zwierzęta, uczynić je minimalnie wymagającymi i maksymalnie wydajnymi. Odbija się to na podejściu do pszczół, które są ogromnie pożyteczne, bo zapylają aż 70% roślin. Ale dla ludzi liczy się zysk. Chcieliby zrobić z pszczół maszyny produkujące miód. Tej tendencji sprzeciwiają się bartnicy, którzy usiłują ściągnąć pszczoły z powrotem do lasu. Wszystko w imię równowagi ekosystemu.

W Ogrodzie Bernardyńskim otwarto dzisiaj, 14 września wystawę zdjęć Krzysztofa Hejke. Fotografie przedstawiają lasy, bartników i barcie, czyli specjalnie wydrążone drzewa, w których pszczoły mogą naturalnie gniazdować. Projekt, który zorganizowano w porozumieniu z Instytutem Polskim w Wilnie, jest inicjatywą transgraniczną. Zdjęcia wykonano bowiem na Ukrainie, Białorusi, Litwie i w Polsce. W uroczystym otwarciu wystawy wzięli udział jej autorzy i partnerzy. Zebranych podjęto ciekawymi w smaku napojami wytwarzanymi na bazie miodu.

Oprócz wystawy, w ramach projektu "Ostatni bartnicy Europy, których spotkałem" zorganizowano też warsztaty. Wzięło w nich udział ok. 600 dzieci z polskich i litewskich szkół w Wilnie.

Bartnictwo nie jest bardzo absorbujące. Hobby to może towarzyszyć normalnej pracy zawodowej. Nie jest to co prawda zajęcie lukratywne, ale współpraca z naturą przynosi wyciszenie, uspokojenie i wprowadza bartnika w poczucie harmonii. Bartnictwo wiąże się z pozyskiwaniem miodu w niewielkich ilościach, ale jest to produkt o lepszych właściwościach niż miód z ula - ma więcej substancji lotnych i olejki eteryczne sosen.

Wystawę pt. "Ostatni bartnicy Europy, których spotkałem" prezentowano wcześniej m.in. w Łucku. Teraz pojawiły się plany, aby zawieźć zdjęcia też do Kowna.

 
Zdjęcia i montaż: Edwin Wasiukiewicz