30-lecie diecezji grodzieńskiej. Rozmowa z bp. Aleksandrem Kaszkiewiczem, jej ordynariuszem
Świadectwem żywotności Kościoła Grodzieńskiego jest też realizacja programów duszpasterskich, stała forma katechizacji, liczne spotkania, kursy formacyjne, rekolekcje, pielgrzymki bądź zjazdy religijne.
Mija czas, mamy przed sobą te nowsze wyzwania, pragniemy realizować coraz bardziej ambitne plany i inicjatywy. Żywmy nadzieję, że z Bożą pomocą Kościół Grodzieński będzie się dalej rozwijał i pełnił wiernie swoją misję prowadzenia ludzi ku Bogu.
Kościół na Białorusi odradza się. W roku 1991 Ojciec Święty Jan Paweł II dokonał reorganizacji struktur kościelnych na Białorusi...
Na mocy decyzji Ojca Świętego powstały wówczas kościelne jednostki administracyjne w granicach państwowych Białorusi: archidiecezja mińsko-mohylewska oraz diecezje grodzieńska i pińska. Nieco później, w 1999 roku z części archidiecezji mińsko-mohylewskiej została erygowana diecezja witebska...
…a Księdzu Biskupowi powierzył troskę pasterską nad diecezją grodzieńską dla wiernych obrządku łacińskiego...
Powołanie nowych struktur kościelnych na Białorusi, w tym – naszej diecezji, było odpowiedzią na nowe wyzwania i możliwości, związane z procesem przemian społecznych i politycznych, zapoczątkowanych w okresie "pierestrojki". Ojciec Święty Jan Paweł II trafnie odczytał znaki czasu, zwiastujące nadchodzącą "wiosnę Kościoła". Nadał przez to, po długim okresie prześladowania i ucisku, potężny impuls dziełu odrodzenia życia religijnego na całej Białorusi, w tym też – na Grodzieńszczyźnie.
Za czasów radzieckich Kościół tutejszy był niszczony. Dane statystyczne z tych czasów przerażały. Na przykład, w obecnym dekanacie nowogródzkim została czynna tylko jedna świątynia, była nią fara w Nowogródku, wszystkie inne pozamykano lub zabrano na użytek świecki. W innych częściach diecezji sytuacja wyglądała podobnie. Z całą pewnością, zamierzeniem władz ateistycznych było wykorzenienie wiary z serc ludzkich. Myślano, że katolicy, pozbawieni świątyń i opieki duszpasterskiej, wcześniej czy później porzucą wiarę ojców na rzecz światopoglądu materialistycznego.
Na szczęście, tak się nie stało. Mimo trudnych warunków, nieraz prawie w konspiracji, lud wierny trwał przy Chrystusie i przy tradycji chrześcijańskiej. Województwo grodzieńskie położone jest blisko Litwy i Polski. Za czasów sowieckich do Polski, choć z nią graniczyliśmy, dotrzeć było trudno, gdyż wiązało się to z koniecznością posiadania zaproszenia, wyrobienia specjalnego paszportu na każdorazowy wyjazd, załatwienia innych formalności. Z dawnego ZSRR tylko osobom pojedynczym to się udawało i na domiar nie za często.
Nie było natomiast granicy z Litwą, więc wierni z Grodzieńszczyzny korzystali z posługi kapłanów tam pracujących, dojeżdżając ukradkiem. Łatwiej im było czynić to w pojedynkę pociągiem czy autobusem, aby nie być przez nikogo zauważonymi.
I tak, opowiadam to dziś jako humor, wielu mieszkańców Grodna, które przecież jest dużym miastem wojewódzkim, zostało ochrzczonych w małym litewskim miasteczku Druskieniki, położonym od nas około 40 km. Wierni udawali się też do Wilna – do Matki Bożej w Ostrej Bramie. Pamiętam, kiedy tam duszpasterzowałem, jak przyjeżdżali do nas licznie ludzie z Grodzieńszczyzny i zawierali związek małżeński.
W tamtych czasach Ostra Brama nazywana była żartobliwie przez księży "fabryką ślubów": zdarzały się bowiem takie dni, że nawet co 7 minut zawierano ekspresowo związek małżeński. W ten sposób katolikom z Grodzieńszczyzny, zwłaszcza tym, którzy zajmowali jakieś bardziej eksponowane stanowiska, udawało się żyć w zgodzie z własnym sumieniem i przekonaniami, korzystać z Sakramentów świętych, a przy tym unikać szykan bądź innych przykrych konsekwencji ze strony reżimu.
Zupełnie inna sytuacja panowała na wschodzie Białorusi, w Homlu czy Mohylewie, gdzie faktycznie po rewolucji udało się zupełnie zniszczyć Kościół. Podobnie działo się w innych prowincjach wschodu czy południa naszej republiki. Wszędzie tam brakowało księży lub ich wcale nie było, a z powodu dużych odległości wierni mieli nie lada problemy z korzystania z posługi kapłanów na Litwie.
Ale i tam wiara przetrwała w sercach ludzi, często dzięki osobom starszego pokolenia, tak zwanym "babciom", które wzięły na siebie obowiązek wychowania religijnego dzieci i młodzieży, przekazania im prawd wiary i wartości chrześcijańskich. Niemal w każdej miejscowości była taka "babcia", która potajemnie uczyła dzieci pacierza i katechizmu, przygotowywała do pierwszej spowiedzi i Komunii Świętej.
Czasami się zdarzało, że z powodu braku księży takie "babcie" przewodniczyły nawet obrzędom religijnym. Przykładem może być wydarzenie z lat mojej posługi w kościele Ducha Św. w Wilnie, które dobrze sobie zapamiętałem. Pewnego razu przyszła do zakrystii jakaś nieznana mi starsza pani z prośbą, abym poświęcił ziemię. Na początku nie mogłem pojąć, o co chodzi. Wtedy wyjaśniła, że przyjechała z okolic Homla i że tam, gdzie mieszka oraz w pobliżu, nie ma kościoła ani księdza, dlatego gdy umiera ktoś z wiernych, ona sama przewodniczy obrzędom pogrzebowym.
Chciała, abym poświęcił przyniesioną przez nią w szklanym słoiku ziemię, aby "odprawiając" takie pogrzeby bez księdza, mogła rzucić szczyptę tej poświęconej ziemi na trumnę zmarłego. Z wielkim wzruszeniem uczyniłem zadość jej prośbie, podziwiając w duchu jej głęboką, a zarazem piękną i prostą wiarę.
Na zdjęciu: bp Aleksander Kaszkiewicz, fot. Autor/Archiwum
Ksiądz Biskup wywodzi się z Wileńszczyzny?
Urodziłem się w parafii Ejszyszki niedaleko Wilna. Pochodzę z wierzącej, tradycyjnej rodziny, dlatego wzrastałem w atmosferze przepojonej wiarą, modlitwą, tradycyjnymi wartościami chrześcijańskimi. Z czasem zacząłem odkrywać w sobie pragnienie zostania księdzem, które z biegiem lat stawało się coraz bardziej wyraźne, świadome i dojrzałe, aż doszedłem do wewnętrznego przekonania, że mam powołanie do kapłaństwa.
Po uzyskaniu matury i odbyciu zasadniczej służby wojskowej wstąpiłem do Seminarium Duchownego w Kownie. Po jego ukończeniu i przyjęciu święceń kapłańskich duszpasterzowałem najpierw przez pięć lat w Poniewieżu jako wikariusz w tamtejszej katedrze. Potem wróciłem do rodzimej archidiecezji wileńskiej, gdzie w kościele podominikańskim pod wezwaniem Ducha Św. w Wilnie byłem proboszczem przez kolejne 10 lat.
Przysłowiową pierwszą jaskółką, zwiastującą pozytywne zmiany w sytuacji Kościoła na Białorusi, była wizyta w Grodnie i Lidzie Prymasa Polski, Księdza Kardynała Józefa Glempa. Miało to miejsce w roku 1988. Przyjechałem wówczas z Wilna, aby zobaczyć, co się tu będzie działo. Było to wydarzenie bezprecedensowe. Nie dało się ukryć wzruszenia, widząc jak tłumy wiernych, może 50-, a może i 60-tysięczne, z wielkim entuzjazmem, radością a zarazem z odwagą witały dostojnego Gościa.
Była to ogromna manifestacja wiary. Stało się oczywistością, że katolicy w Grodnie – to nie jest mała grupka staruszków na wymarciu, jak twierdziła propaganda ateistyczna, ale tłumy ludzi, także w średnim wieku, młodzieży i dzieci. Pamiętam, jak sam w sutannie przedzierałem się przez rzeszę ludzi do fary grodzieńskiej, która obecnie jest katedrą, i byłem dumny z katolików grodzieńskich, że nie boją się przyznać do wiary i przynależności do Kościoła.
Wizyta Księdza Prymasa dobitnie potwierdziła, że Kościół na Grodzieńszczyźnie jest silny i liczny, że ma wspaniałych, odważnych wiernych i w sercu nieśmiało zaczynała kiełkować nadzieja, że być może coś w życiu Kościoła się zmieni na lepsze…
Kolejnym znakiem czasu była nominacja księdza Tadeusza Kondrusiewicza jako pierwszego biskupa – administratora apostolskiego dla katolików na Białorusi, a 13 kwietnia 1991 roku Ojciec Święty dokonał reorganizacji tamtejszych struktur kościelnych i mianował mnie pierwszym biskupem nowo utworzonej diecezji grodzieńskiej.
Czy obszar diecezji grodzieńskiej pokrywa się ściśle z granicami państwowej administracji?
Z pobudek praktycznych obszar naszej diecezji został określony granicami obwodu grodzieńskiego. Zresztą, mało kto wie o tym, że papieska bulla Qui Operam o powołaniu do istnienia naszej diecezji stanowiła uwieńczenie starań, rozpoczętych jeszcze przed wybuchem II wojny światowej. Już w okresie międzywojennym powstał pomysł utworzenia diecezji grodzieńskiej z części terytorium archidiecezji wileńskiej. W kręgach kościelnych i państwowych rozpoczęto nawet konkretne działania zmierzające w tym kierunku, lecz wybuch wojny i sytuacja powojenna, oczywiście, uniemożliwiły realizację tego planu.
Przed rokiem 1990 terytorium Białorusi należało do archidiecezji wileńskiej, a władzę kościelną sprawowali tu – najpierw w imieniu arcybiskupa wileńskiego, a następnie w imieniu administratorów apostolskich archidiecezji wileńskiej w Białymstoku – wikariusze generalni: kapłani, mianowani w poszczególnych rejonach dawnej archidiecezji wileńskiej.
Wieloletnim wikariuszem generalnym na terenie obwodu grodzieńskiego był ks. prałat, a później infułat Michał Aronowicz, proboszcz parafii pobernardyńskiej w Grodnie. Jego władza miała, oczywiście, charakter nadzwyczajny. Odbudowa zwyczajnych struktur kościelnych na Białorusi stawała się w roku 1991 faktem niezaprzeczalnym. Jest w tym wielka zasługa Ojca Świętego Jana Pawła II, który w trosce o dobro duchowe wiernych, nie tylko na Białorusi, ale także w innych państwach byłego ZSRR, dokonał reorganizacji tymczasowych struktur kościelnych oraz powołał do istnienia nowe, w tym – rzymskokatolicką diecezję grodzieńską. Z powstaniem diecezji zostały utworzone także wszystkie niezbędne do jej funkcjonowania instytucje kościelne – takie jak: kuria biskupia, sąd kościelny, Caritas czy wydawnictwo diecezjalne.
Od roku 1997 ukazuje się diecezjalny dwutygodnik "Słowo Życia"...
...a od roku 2007 – rocznik "Studia Theologica Grodnensia", zamieszczający na swych łamach artykuły i opracowania naukowe przeważnie naszych lokalnych autorów.
Jak wielka powierzchniowo jest diecezja grodzieńska?
W roku 1991, kiedy została ona powołana do życia, w jej skład włączono 119 parafii, należących do przedwojennej archidiecezji wileńskiej oraz 4 parafie z diecezji pińskiej i 7 parafii z diecezji łomżyńskiej. Nasza diecezja obejmuje obszar całego obwodu grodzieńskiego (odpowiednika polskiego województwa) i liczy około 25 tys. km kwadratowych. W naszych granicach mieszka ponad 1.600.000 ludzi, z czego ok. 40-50 proc. – to katolicy, deklarujący przynależność do Kościoła katolickiego.
Po reorganizacji sieci dekanalnej, dokonanej w latach 1993 i 1997, nasza diecezja liczy obecnie 16 dekanatów, a odległość najdalszych parafii od Grodna – np. w dekanatach Smorgonie i Ostrowiec – wynosi ponad 300 km. Aby usprawnić pracę duszpasterską na tak dużym obszarze, ustanowiłem w roku 2007 dwa regiony duszpasterskie: grodzieński i lidzki, a w roku 2011 – trzeci region duszpasterski – smorgoński. Każdy z tych regionów ma własnego wikariusza biskupiego do spraw duszpasterstwa ogólnego.
Diecezja grodzieńska szybko się umacnia i rozbudowuje. Mam tu na myśli nowe parafie i nowe formy duszpasterstwa...
Faktycznie w minionych latach, w okresie od roku 1991 do dnia dzisiejszego, przywrócono i erygowano ponad 60 nowych parafii. Kilkanaście z nich, z braku rejestracji państwowej i własnych duszpasterzy, aktualnie znajduje się w stadium organizacji. Czas intensywnego odrodzenia życia duchowego naszej diecezji był również okresem odbudowy zdewastowanych obiektów sakralnych i budowania nowych. I tak w roku 1991, na terytorium diecezji grodzieńskiej czynnych było 85 kościołów.
Staraniem księży i wiernych oraz dzięki pomocy wielu ofiarodawców liczba czynnych kościołów wzrosła w roku 2011 do 146. W okresie tym odzyskano i wyremontowano po całkowitej dewastacji 27 obiektów sakralnych oraz zostały konsekrowane i poświęcone 34 nowe świątynie parafialne.
Największy dynamizm w budownictwie sakralnym nastąpił w dekanatach: Grodno-Wschód, Grodno-Zachód, Lida i Szczuczyn, zamieszkiwanych przez największą liczbę katolików. W naszej diecezji na dzień dzisiejszy posługę kapłańską pełni 219 kapłanów, w tym – 155 diecezjalnych i 64 zakonnych. Księża diecezjalni w zdecydowanej większości są absolwentami Wyższego Seminarium Duchownego w Grodnie. Spora część kapłanów zakonnych także pochodzi z terenu naszej diecezji.
A jak wygląda obecnie apostolat świeckich?
Działają u nas różne wspólnoty apostolskie i modlitewne, organizujące systematycznie spotkania i zjazdy formacyjne. Bardzo prężnie poczynają sobie kółka Żywego Różańca, Apostolstwo Pomocy Duszom Czyśćcowym, duszpasterstwo młodzieży studiującej i pracującej "Open", duszpasterstwo kolejarzy, pracowników służby zdrowia, nauczycieli i wykładowców, Ruch Rodzin Nazaretańskich, Trzeci Zakon Franciszkański, rozwija się wolontariat. Odbywają się tradycyjne piesze pielgrzymki do diecezjalnego sanktuarium Matki Bożej Królowej Naszych Rodzin w Trokielach, do sanktuariów Jezusa Frasobliwego w Rosi, Matki Bożej Cierpliwie Nas Słuchającej na Wzgórzu Nadziei w Kopciówce, Matki Bożej Pocieszenia w Borunach, Matki Bożej Szkaplerznej w Gudohaju czy wreszcie na miejsce stracenia błogosławionych Sióstr Nazaretanek Męczenniczek w Nowogródku.
W roku 2018, w ostatnią sobotę lipca obchodziliśmy 75. rocznicę męczeńskiej śmierci Sióstr Nazaretanek z Nowogródka, gdzie 11 z nich zostało zamordowanych przez Gestapo. Uroczystości trwały 26 dni, a odbywały się też one na miejscu stracenia sióstr męczennic, w lesie niedaleko Nowogródka. Tam była sprawowana Najświętsza Ofiara z udziałem metropolity białostockiego ks. abpa Tadeusza Wojdy.
Dodam, że Mszy św. pontyfikalnej w farze nowogródzkiej przewodniczył nuncjusz apostolski na Białorusi abp Gábor Pintér. Podczas jej trwania odczytano dekret, nadający kościołowi farnemu status sanktuarium diecezjalnego Błogosławionych Sióstr Marii Stelli i 10 Towarzyszek, Męczennic z Nowogródka.
Spora grupa uczestniczącej w ówczesnych uroczystościach młodzieży przybyła do Nowogródka pieszo – w towarzystwie kapłanów oraz sióstr nazaretanek wyruszyła z Grodna i w ciągu niespełna tygodnia pokonała ponad 160 km. Była to już IX Piesza Pielgrzymka do Nowogródka, a towarzyszyło jej hasło "Bądź wola Twoja". Rozwój ruchu pielgrzymkowego w diecezji jest fenomenem, który cieszy mnie szczególnie, stanowiąc wspaniałą okazję do formacji chrześcijańskiej wiernych, zwłaszcza młodego pokolenia.
Na zdjęciu: katedra grodzieńska i jej ołtarz główny, fot. Autor/Archiwum
Czego można Księdzu Biskupowi, kapłanom i wiernym diecezji życzyć na najbliższe lata?
W ostatnich latach znacząco się zmieniło oblicze naszego Kościoła lokalnego. Najstarsze pokolenie, które można by nazwać prawdziwym filarem, gdyż wiernie strzegło dziedzictwa wiary i tradycji, odeszło już do Pana. Ze średnim pokoleniem, wychowanym w czasach wojującego ateizmu, nie jest najlepiej. Często są to ludzie niepraktykujący, nie odczuwający potrzeby udziału w Eucharystii i innych nabożeństwach, niektórzy dopiero poszukują Pana Boga w swoim życiu.
Kościół stara się dotrzeć z przesłaniem Ewangelii do tego średniego pokolenia, aczkolwiek nie jest to zadanie łatwe, wymaga od duszpasterzy szczególnego zaangażowania, niemałej wrażliwości i empatii, a przede wszystkim wiarygodnego osobistego świadectwa.
Na szczęście, dzisiejsza młodzież, która nie miała za sobą doświadczeń minionej epoki i której dane było dorastać już w czasach normalnego działania Kościoła, nie jest obciążona tym smutnym bagażem przeszłości i chętnie się garnie do Kościoła. Jednakże i ona jest narażona na różne zagrożenia dla wiary oraz tradycji, typowe dla współczesnego świata.
Dlatego wciąż jest potrzebna solidna, ofiarna, zaangażowana praca u podstaw: systematyczna katechizacja, różne formy apostolatu, wszystko to, co się składa na pojęcie "nowej ewangelizacji". Do wyzwań współczesności, z którymi zmaga się Kościół na Grodzieńszczyźnie, można zaliczyć także spadek powołań do kapłaństwa, kryzys życia małżeńskiego i rodzinnego, plaga różnego rodzaju uzależnień.
Chociaż zadania, które stoją dziś przed Kościołem na Grodzieńszczyźnie, są poważne i trudne, staramy się spoglądać w przyszłość z ufnością, nadzieją i optymizmem. Gdy zostałem mianowany biskupem, jako motto do herbu biskupiego, określające moją posługę pasterską, wybrałem słowa: Jezu, ufam Tobie! Są one wyrazem wdzięczności Miłosiernemu Panu za wszelkie dobro, jakie stało się naszym udziałem, za dar odrodzenia Kościoła na naszych ziemiach i wiary w sercach ludzkich, za wielkie przemiany, jakich jesteśmy świadkami. Te słowa wyrażają także ufność, że Chrystus nigdy nie opuści swoich wyznawców, że mimo szalejących dookoła wichrów, sztormów i nawałnic poprowadzi łódź swego Kościoła bezpiecznie do portu zbawienia.
Niech te słowa: Jezu, ufam Tobie! – jak najczęściej wznoszą się z naszych serc, niech będą zadatkiem Bożego błogosławieństwa i niech nas utwierdzają w bezgranicznym zaufaniu Bożej Opatrzności.
Fot. Autor i archiwum