100-lecie Czerwonego Kościoła w Mińsku


Kościół pw. św.św. Szymona i Heleny w Mińsku, fot. picasaweb.google.com
W niedzielę 21 listopada w stolicy Białorusi, Mińsku, odbyły się uroczystości 100-lecia wyświęcenia kościoła pw. św.św. Szymona i Heleny, nazywanego również Czerwonym Kościołem. Mszę odprawił nuncjusz apostolski na Białorusi abp Marcin Widowicz. Obecni byli katoliccy duchowni Białorusi, przedstawiciele Cerkwi prawosławnej i Kościoła greckokatolickiego, minister kultury Białorusi Paweł Łatuszka, a także dyplomaci i oczywiście liczni wierni. Nabożeństwu towarzyszyła uroczysta oprawa muzyczna. Na zakończenie odśpiewano polskie ”Sto lat” i białoruski hymn religijny ”Mahutny Boża”. Podziękowania i życzenia składali m.in. mińscy Polacy, a także przedstawicielka rodu Woyniłłowiczów, która przyjechała na uroczystość z Rosji.
Metropolita mińsko-mohylewski arcybiskup Tadeusz Kondrusiewicz zaznaczył, że kościół, którego fundatorem był polski i białoruski działacz społeczny Edward Woyniłłowicz, zajmuje obecnie ważne miejsce w życiu religijnym i kulturalnym stolicy Białorusi. Świątynia - będąca perłą architektoniczną Białorusi - stała się symbolem Mińska, ale i symbolem walki o wolność religii.

Minister Kultury Białorusi Paweł Łatuszka powiedział, że dzisiaj kościół pw. św.św. Szymona i Heleny jest dla Białorusinów bardzo ważnym miejscem. Jednoczy bowiem ludzi różnych wyznań, msze odprawiane są po białorusku, co stanowi ważne wsparcie dla kultury Białorusi.

Czerwony Kościół jest również miejscem spotkań miejscowych Polaków. ”Dla Polaków w Mińsku to było miejsce spotkań, a dziś jest to jedyne miejsce spotkań” - powiedziała Helena Marczukiewicz ze Związku Polaków na Białorusi, którego władz nie uznają władze białoruskie. Przypomniała, że w latach komunizmu mińscy Polacy przychodzili pod kościół, a po jego odzyskaniu pracowali przy remoncie.

Dziś Czerwony Kościół ”pełni dobrą rolę” - mówi ks. Władysław Zawalniuk, od 1990 roku proboszcz parafii. Zaznacza, że dzieje się to w zgodzie z wolą fundatora. ”On sobie życzył, by w tym kościele odbywały się nabożeństwa i by tu mogli przychodzić i prawosławni, i katolicy, i inni”. Ksiądz  przypomina, że Woyniłłowicz pomógł w budowie synagogi w Klecku i meczetu w Słucku, a działając w rosyjskiej Dumie apelował o równouprawnienie kobiet i przyznanie pełni praw Żydom. Nawet podniósł kwestię wolności i niepodległości dla Litwy i Białorusi - podkreśla ksiądz Zawalniuk.

Edward Woyniłłowicz zmarł w Bydgoszczy, w 2006 roku jego ciało ekshumowano i zgodnie z jego życzeniem przewieziono do Mińska. Spoczywa przy Czerwonym Kościele.

Kompleks kościoła pw. św.św. Szymona i Heleny jest najwybitniejszym w Mińsku zabytkiem architektury monumentalnej początku XX wieku. Wybudowano go w latach 1905-1910 według projektu polskiego architekta T. Pajzderskiego w stylu neoromańskim. W pracach projektowych i budowlanych uczestniczyli też F. Bruzdowicz i rzeźbiarz Z. Otto. Kamień węgielny pod przyszłą świątynię poświęcił 25 września 1906 roku ówczesny dziekan miński ks. K. Michałkiewicz.

Fundatorami świątyni byli Edward Woyniłłowicz - przewodniczący Mińskiego Towarzystwa Rolniczego i jego żona Olimpia. Chcieli oni w ten sposób upamiętnić dwójkę swoich dzieci: 12-letniego Szymona i 19-letnią Helenę, zmarłych na przełomie XIX i XX wieku na grypę hiszpankę. Kościół nosi ich imiona.

Na życzenie fundatorów główne wejście do świątyni ozdabiał wykonany z białego marmuru herb miasta, przedstawiający Matkę Bożą z dwoma aniołami po bokach i z łacińskim napisem informującym o fundatorach i ich zmarłych dzieciach. Herb ten władze komunistyczne usunęły w 1947 roku.

Konsekracji kościoła dokonał 21 listopada 1910 roku ks. dziekan Wacław Czeczot.
 
Niszczenie cennego obiektu rozpoczęło się w roku 1923, gdy bolszewicy wywieźli z budynku wszystkie najcenniejsze rzeczy: meble, obrazy, zegary, naczynia liturgiczne. Uratowano tylko zbiory przykościelnej biblioteki im. A. Mickiewicza, które wywieziono do Białegostoku. W 1932 roku rozbito dzwony i 11 krzyży z wszystkich kościelnych wież.

W czasie wojny na krótko w kościele wznowiono życie religijne, ale już w 1945 roku został on ponownie zajęty i po pewnym czasie otwarto tam kino ”Sawieckaja Biełaruś”. W prezbiterium urządzono toalety i palarnię. W latach 60. władze planowały nawet wysadzenie kościoła w powietrze.

Pod koniec lat 80. XX wieku podjęto starania o zwrot świątyni, ale bezskutecznie. Przez kilkanaście miesięcy codziennie na placu przed budynkiem odbywały się manifestacje wiernych. Stojących na mrozie polewano z armatek wodnych. Ostatecznie w 1990 roku białoruscy katolicy odzyskali Czerwony Kościół. Dziś jest on ważnym i zauważalnym elementem centrum stolicy Białorusi. Mieści się w pobliżu dworca, przy Placu Niepodległości, nieopodal budynków uniwersytetu, parlamentu i administracji rządowej, jest wizytówką nie tylko miasta, ale i państwa.

Proboszcz parafii ks. Władysław Zawalniuk mówi, że ”oprócz swych funkcji sakralnych świątynia ta stała się znaczącym ośrodkiem nauki i kultury oraz pomocy charytatywnej”. Od rana do późnych godzin nocnych tętni ona życiem. Ludzie kochają to miejsce, nie tylko katolicy, ale także prawosławni oraz wierni innych Kościołów i religii. Dwa razy w roku odbywają się tu wspólne spotkania i modlitwy ekumeniczne - informuje ks. Zawalniuk.

Kościół jest jednym z głównych ośrodków kulturalnych stolicy i miejscem spotkań białoruskiej inteligencji. Władze długo nie zgadzały się na jakąkolwiek jego rozbudowę czy budowę dodatkowej sali, toteż - aby stworzyć przestrzeń dla spotkań - proboszcz zarządził wydrążenie pod kościołem olbrzymich rozmiarów podziemi. Wspomina, że ”babcie kopały ziemię niemal gołymi rękoma, bez specjalistycznych narzędzi”.

Dziś w podziemiach kościoła znajduje się sala teatralna, biblioteka im. Adama Mickiewicza z 50 tys. woluminów książek... Działają też dwa teatry: Uniwersytetu Kultury i drugi utworzony przez miejscową filharmonię. Ks. Zawalniuk przy kościele powołał dziewięć chórów. Prowadzona jest szkółka niedzielna, odbywają się katechezy dla dzieci. Są tu organizowane koncerty, prezentacje książek i wieczory autorskie. W odpowiedzi na potrzeby środowisk inteligenckich ks. Zawalniuk jako pierwszy zainicjował tłumaczenie na współczesny język białoruski Biblii i kościelnych ksiąg liturgicznych. Zaangażował do tego grono filologów uniwersyteckich. Ostatnio ukazał się słownik języka białoruskiego, którego jest on współautorem.
 
”Kościół nie może stać na uboczu. Musi głosić Chrystusa tu i teraz, i w języku narodu, pośród którego działa, oraz przenikać ducha i kulturę tego narodu. Dlatego tak bardzo zaangażowałem się w odrodzenie języka białoruskiego, gdyż, jak każdy język, jest on podstawą tożsamości narodu. Jeśli będzie on używany w Kościele, to będzie oddziaływał również na inne sfery życia społecznego” - mówi ks. Zawalniuk. Zastrzega przy tym, że nie odbywa się to kosztem innych języków. W kościele codziennie odprawiana jest jedna msza św. po polsku, a w każdą niedzielę - trzy msze św. po polsku.

Na podstawie: IAR, PAP, KAI